Rzecz o ciągnięciu druta




czyli: czym grodzić pastwiska

03.08.2022



Sezon pastwiskowy w pełni, więc dziś będzie "krótko i na temat" o elektrycznym ogrodzeniu pastwiska, a konkretniej: o drutach, taśmach i linkach. Już kilka razy pisałem to i owo o tym na naszej stronce, ale chyba zawsze "w kawałkach", przy okazji innych tematów, a jeszcze nigdy w formie porównania takiego, jakie będzie teraz. Jeśli się mylę - wybaczcie, to zapewne jeden z wielu objawów choroby zwanej "peselozą"

Jak wiadomo w 99% stajni mających pastwiska są one ogrodzone pastuchem elektrycznym - zwykle w postaci dwóch linii na wysokości ok. 70-80 i 140-150 cm (no, chyba, że ktoś ma kucyki niskopienne). Linie te można stworzyć z różnego rodzaju materiałów przewodzących. Oto kilka dostępnych na rynku rozwiązań.

1. Plecionka - ma postać cienkiej linki z tworzywa sztucznego, w którą wplecione są jeszcze cieńsze, nierdzewne druciki. W zależności od marki jest ich od 3 do 6. Zwykle każdy druik ma średnicę zaledwie 0.16 mm, ale bywają też konstrukcje typu: 2 * 0.15 mm i 1 * 0.25 mm. Sama "linka nośna" jest odporna na działanie czynników atmosferycznych i promieniowania UV. Jej wytrzymałość mechaniczna na zrywanie może być bardzo różna - od 40 do nawet 400 kg. Te pierwsze mają zazwyczaj grubość (średnicę) ok. 3 mm, te najsilniejsze - pod 6 mm. Sprzedawane są w szpulach o długości od 200 do 500 m, nie tylko w kolorze białym, ale też w kolorach: pomarańczowym, żółtym, turkusowym i w wielu innych. Oporność wynosi od 8 do 12 omów na metr. Cena (sierpień 2022) dla najczęściej stosowanych szpul 400-metrowych to 45-60 zł za najbardziej popularne marki z 3 drucikami. Plecionka z 6 drucikami o wytrzymałości 130 kg kosztuje już 95 zł za 400 m, a 6-żyłowa o wytrzymałości aż 400 kg - aż 240 złotych. Znalazłem też wersję "lux" z 3-ma drucikami stalowymi 0.20 mm i jednym miedzianym 0.25 mm, o wytrzymałości 120 kg, w cenie 330 zł za 1000 m. Lecz to nie wszystko, jest i wewrsja super-hiper-turbo, z 6-ma drutami ze "stali szlachetnej" i 3 drutami z "metalu lekkiego", 50 % mocniejsza od "zwykłych plecionek" i mająca "40-krotnie lepsze przewodzenie". Cena 1000 metrów - 835 złotych ! To jednak tak tylko odnotowuję jako przykład cenowego "przegięcia pały", w dodatku takiego, w którym opis będący kulawym tłumaczeniem z Google Translatora totalnie się "nie klei" i zawiera kilka absurdów.



Reklama głosi, że plecionka odznacza się dłuższą żywotnością, niż popularny kiedyś drut ocynkowany i jest to absolutnie nieprawda. Owszem, sama "linka nośna" z tworzywa sztucznego jest trwała, ale rolą linii elektrycznej jest przewodzić prąd - a z tym już bywa gorzej... Stosowane w plecionkach "mikrodruciki" nie mają wcale istotnej wytrzymałości mechanicznej, dość często pękają lub przecierają się na styku z izolatorkami, na któych montuje sie linkę. Niewielka grubość samych linek sprawia też, że plecionki są słabiej widoczne w porównaniu np. z taśmami. Te w kolorze żarówiasto żółtym, czy pomarańczowym paradoksalnie potrafią zlać się z tłem w postaci łąki, na której obecne są w dużej ilości rośliny o podobnych barwach (ot, choćby np. liczne wysokie łodygi szczawiu z czerwonawymi "kitami" nasion). Białe sa nieco lepiej widoczne - ale tylko tak długo, jak długo są faktycznie białe. Lecz będą takie tylko w pierwszym sezonie, w kolejnych będa robiły się szarobure. A przecież widoczność zaś jest cechą bardzo istotną - konie mają przeciez być świadome istnienia pastucha i respektować go, a nie np. taranować w biegu. Opór rzędu 10 omów na metr to pozornie niewiele, ale jeśli przemnożymy to przez kilometry ogrodzenia pastwiskowego, to robią się z tego dziesiątki kiloomów, a to już przekłada się na całkiem odczuwalny spadek napięcia w miejscach najbardziej oddalonych od elektryzatora. W przypadku tańszych plecionek widać też wyraźnie, jak z czasem rozciągają się - już po kilku(nastu) tygodniach zamiast lekko napiętej linii pojawiają się "zwisy" między słupkami. Generlnie stosowalińmy plecionki zarówno białe, jak i kolorowe i z tej perspektywy raczej nie polecam żadnej, bo jedyną zaletą tego rozwiązania jest, w przeciwieństwie do drutu, możliwość łatwego jej rozwijania i zwijania. To jednak za mało, by rozwiązanie uznać za udane. Że co, że także jest tania ? Poczekajcie na wnioski końcowe !

2. Taśmy - ich budowa i zasada działania jest podobna, jak w plecionkach. Najpopularniejsze są szpule 200-metrowe z taśmą o szerokości 20 mm w kolorze białym. Bywają też inne wielkości szpul (500 m), szerokości (1 - 4 cm) i kolory (najczęściej zółto-pomarańczowy, ale widziałem i ciemnoniebieskie - to była totalna porażka jeśli chodzi o widoczność). Taśmy zawierają od 3 do 6 takich samych "mikrodrucików", jak plecionki; ze względów oszczędnościowych zwykle jest ich 3 lub 4, co w taśmie szerokości 4 centymetrów jest moim zdaniem nieporozumieniem. Z perspektywy czasu generalnie muszę tu powiedzieć, że to, co teraz jest sprzedawane, ma się pod względem jakości nijak do tego, co sprzedawano 20 lat temu. Pierwsze taśmy w naszej stajni miały szerokość 1,5 cm, zawierały w sobie 5 drucików średnicy 0,25 mm, a sama taśma była wyraźnie gęstsza i mocniejsza od produkowanych obecnie. Taśmy stosujemy u nas tylko do ogrodzenia górą wybiegu dla koni (22*40 m) oraz placu do jazdy (ok. 68*22 m) z uwagi na to, że są o wiele lepiej widoczne od plecionek. Przyznają to także sprzedający - i tu tak przytoczę fragment opisu: "Plecionka lub drut są zbyt mało widoczne dla zwierząt. Stosowanie innych przewodników niż taśma powoduje wpadanie koni na ogrodzenie i w efekcie jego rozerwanie." No święte słowa - a autor zapewne dobrze wie, co mówi, gdyż na Allegro sprzedaje także... plecionki i reklamuje je jako doskonale widoczne... Tak to właśnie robi się ludziom pianę z mózgów...



Wracając do meritum: pod względem elektrycznym taśma to w zasadzie to samo, co plecionka (niestety). Istotną wadą współczesnych taśm jest także słaba wytrzymałość na obciążenia - wynosi ona teoretycznie około 90 kg dla 2-centymetrowej i 120 kg dla 4-centymetrowej. Jest to porównywalne z wytrzymałością plecionek z niższej półki. Ma to duże znaczenie w zimie, gdy taśmę oblepi mokry, ciężki śnieg lub gdy taśma pokryje się lodem z marznącego deszczu. Taśma jest szeroka, więc gromadzi się na niej o wiele więcej takiego obciążenia, niż na plecionce, w efekcie czego "zwisy" pomiędzy słupkami potrafią niemal dosięgać ziemi. Im szersza taśma, tym gorzej. Szerokość (zwłaszcza ta 4-centymetrowa) jest też wadą w przypadku jakichkolwiek podmuchów wiatru. Taśma jest na wiatr bardzo podatna, porusza się i przez to łatwo się przeciera, tracąc szybko swoje parametry elektryczne i wytrzymałościowe. No i wreszcie cena - 200 metrów taśmy to wydatek rzędu 55-85 złotych, dużo więcej od plecionki - no ale taśmę przynajmniej widać z daleka.

3. Drut - towar, który wydaje się wręcz znienawidzony zarówno przez wielu koniarzy, jak i przez sprzedawców taśm i plecionek ! Sprzedawany jest na ogół w szpulach po 500 - 1000 metrów. Kupowanie szpulek 200 m mija się z celem - 200 metrów ogrodzenia to jest po prostu nic. Najpowszechniej sprzedawany jest drut cynkowany o grubości 1.2 - 1.5 mm - i tu uwaga: te dwie grubości dzieli od siebie przepaść. Jeśli pamiętacie z podstawówki wzór na pole koła, to łatwo obliczycie, że tego drugiego jest ilościowo ponad półtora raza więcej, co przekłada się na dużo większą wytrzymałośc mechaniczną. Był czas, że mieliśmy u siebie i teń cieńszy, i ten grubszy - tego pierwszego zdecydowanie nie polecamy. Nam posłużył on "aż" dwa lata, po czym został zdjęty, bo nie nadawał się do niczego, w wielu miejscach był "łatany", poza tym już po pierwszym roku w znacznej części był pordzewiały. I tu kolejna rzecz: jakośc ocynku na drutach sprzedawanych pod daną nazwą handlową potrafi się bardzo różnić na przestrzeni kilku miesięcy. A zły, niestaranny ocynk to właśnie rdza i drut pękający niemalże w palcach. Niestety, nie ma reguły, jak odróżnić druft dobry od byle jakiego, a z doświadczenia wiemy, że tzw. "marka" towaru nie jest, niestety, gwarancją jakości wykonania...



Wadą drutu jest pozornie cena - dla szpuli 500-metrowej i średnicy 1,5 mm zaczyna się od 100 złotych, dla grubości 2 mm to już (w zależności od producenta/sprzedawcy) wydatek 160-300 zł. W zamian za to otrzymuje się jednak towar mający kilka ważnych zalet. Po pierwsze: dobra wytrzymałość mechaniczna na zrywanie - i tu paradoksalnie proszę nie sugerować się oficjalnymi danymi technicznymi. W praktyce wygląda to tak, że o ile drut 1.2 mm faktycznie wytrzymałość ma kiepskawą, zwłaszcza w kontakcie z przebiegającą sarna lub dzikiem, o tyle takiemu grubemu, 2-milimetrowemu, który od kilku lat stosujemy u nas, żadna sarenka nie straszna. Prędzej zwierzę wyrwie "z korzeniami" izolator ze słupka, niż przerwie sam drut. Po drugie oporność drutu wynosi od zaledwie 0.16 oma dla średnicy 2 mm do 0.3 oma dla średnicy 1.2 mm. To oznacza, że cienki drut przewodzi prąd 26-40 razy lepiej niż taśma i plecionka, a gruby drut - aż 50-75 razy lepiej !

Drut, zwłaszcza gruby, ma też inne wady: jest ciężki (szpula 500 m waży ponad 13 kg) i sztywny, przez co między bajki można włożyć teksty typu: "Drut nawinięty jest na szpule, przez co instalacja drutu na słupkach przebiega łatwo i szybko." Instalacja jest nieco "upierdliwa", ręce trochę bolą, poza tym trzeba naprawdę bardzo się pilnować, by drut był przy tej okazji powoli rozwijany, a nie spływał w malowniczych, luźnych pętlach na ziemię. No i - last, but not least - drut jest bardzo kiepsko widoczny, co może być przyczyną wypadków. Ale "w tym szaleństwie jest metoda" - przypomnę, że my na drut nakładamy dodatkowo biały sznurek sizalowy, który w stajniach jest przecież cąłkowicue za darmo ! Wystarczy go po rozcięciu kostki słomy lub siana nie wyrzucać, lecz przez jesień i zimę zbierać, wiązać i gromadzić, by na wiosnę zastosować na pastwisku. Wówczas widoczność drutu nie będzie gorsza niż widocznośc białej taśmy. Uwaga: sznurek niszczeje na słońcu i deszczu, trzeba go wymieniać nie rzadziej niż co 2 lata, a jeszcze lepiej co rok.

4. Linki - w naszej stajni, przyznaję, "terra incognita". Linka o średnicy standardowo 1.5 mm jest - jak sama nazwa wskazuje - splotem złożonym z (w zależności od producenta) 7-20 cienkich drucików. Dzięki temu jest ona bardziej miękka i łatwiejsza w instalacji, niż drut, ma tez o wiele większą wytrzymałość na zerwanie (200-300 kg). Zachowuje niską oporność (0.12 oma na metr). Sądzę też, że dla widoczności w przypadku linki również wskazane byłoby zastosowania sznurka. Wada ? Wyraźnie wyższa cena. W najprostszej, 7-żyłowej wersji 1000 m linki kosztuje 260-370 złotych.



Lubię porównania, więc bazując na ofertach z Allegro poskusiłem się na koniec o takowe. Poniżej przedstawiam koszt 1 km ogrodzenia, za pomocą każdego z czterech wyżej opisanych materiałów w wersji najpopularniejszej, czyli po prostu najtańszej (ale też zapewne gorszej jakości i bez "wodotrysków"):
- plecionka, 3 przewody - 110 zł
- taśma 2 cm, 4 przewody - 240 zł
- drut 1.2 mm - 120 zł
- drut 1.5 mm - 220 zł
- drut 2.0 mm - 340 zł
- linka 1.5 mm - 260 zł

Rada zatem taka: jeśli grodzisz wybieg, który z założenia ma o wiele mniejszą powierzchnię, niż pastwiska, możesz użyć czego chcesz. Nawet przy takich róznicach w cenie koszt 200 czy 300 metrów bieżących materiału nie zaboli nazbyt Twojego portfela. Jeśli jednak chcesz grodzić hektary, po których konie będą sobie w miarę swobodnie biegać, to materiał musi być a) mocny, b) widoczny, c) porządnie przewodzący. Wniosek ?... Że co, że drogo ? W tym przypadku koszty powinny być rzeczą wtórną, bo chodzi o bezpieczeństwo zwierząt, na które nikt podczas wypasu nie będzie miał non-stop oka, a które zapewne będą przebywać w znacznej odległości od stajni. I tyle w temacie !



Zródła:

Allegro.pl