Hipercementoza




czyli: o jednym z problemów z końskimi zębami

05.04.2024





Problemy z zębami u koni wynikają w dużej mierze ze zmian w diecie, będących wynikiem udomowienia. Konie są przystosowane do przyjmowania pokarmu roślinnego o wysokiej zawartości włókna, natomiast udomowione jedzą wiele pasz i ziaren, które nie pozwalają na odpowiednie ścieranie się ich zębów, powodując tym samym wiele schorzeń. O problemach z zębami mogą świadczyć: brak apetytu i związany z tym spadek masy ciała oraz ogólny spadek formy, odór z pyska, ropny wypływ z nozdrzy, nawrotowe kolki, niestrawione resztki pokarmu w kale, a niekiedy też nieoczekiwane silne reakcje neurologiczne. Problemów jest wiele i są one różnorakie: próchnica, wady zgryzu, ostre krawędzie, wilcze zęby, schorzenia w obrębie jamy ustnej - kamień nazębny, rany i wrzody błony śluzowej, zapalenie przyzębia i inne. Jedną z przykrych przypadłości jest opisana stosunkowo niedawno (bo zaledwie 20 lat temu, w roku 2024) hipercementoza - choroba, której przyczyny są nie do końca rozpoznane i której skuteczne leczenie zachowawcze jak na razie nie jest znane.



Hipercementoza czyli EOTRH (equine odontoclastic tooth resorbtion and hypercementosis) jest to bolesne schorzenie siekaczy oraz kłów. U chorych koni dochodzi wtedy do postępującej resorpcji (procesu przenikania substancji przez powierzchnie) lub hipercementozy korzeni siekaczy oraz kłów, sporadycznie także zębów przedtrzonowych. Resorpcja oznacza stopniowe rozpuszczanie tkanki kostnej w korzeniu, nieuchronnie prowadzące do jego zaniku - korzenie zęba stają się coraz krótsze i cieńsze, zanikowi ulegają też włókna utrzymujące ząb w kości, dochodzi wówczas do ruchomości, a czasem nawet wypadania. Hipercementoza to stan, w którym cement korzeniowy zrasta się z kością zębodołu, co z kolei powoduje całkowite unieruchomienie zęba. Ponieważ na ogół dominuje albo resorpcja, albo hipercenentoza, źródła wyróżniają trzy typy EOTRH: resorpcyjny, hipercementotyczny oraz mieszany. Niezależnie od tego z jakim rodzajem mamy do czynienia wspólny mianownik jest jeden: wraz z rozwojem choroby więzadła przyzębia, zębodół miazga zęba ulegają zapaleniu, co prowadzi do przetok oraz zwiększa ryzyko złamań zębów.



Nie wiadomo, skąd się to cholerstwo bierze, ale na pewno istotnym czynnikiem są siły działające na zęby i tkanki przyzębia w sytuacji, gdy z wiekiem naturalnie kąt ustawienia siekaczy zmienia się na bardziej "płaski". Nacisk przy jedzeniu zaczyna być wywierany bardziej z boków, co prowadzi do uszkodzenia dziąseł i w efekcie zakażeń bakteryjnych więzadeł przyzębia. Jednocześnie takie przeciążenie w zębodołu powoduje martwicę przyzębia i inicjuje uwalnianie cytokin (czyli białek wydzielanych przez krwinki białe, które stanowią część reakcji odpornościowej organizmu). W przypadku EOTRH dochodzi do chronicznej stymulacji powodującej, że resorpcja tkanek zęba postępuje. Równocześnie następuje stałe odkładanie się cementu wynikające ze stałego zakażenia bakteryjnego, które jak się uważa jest czynnikiem stymulującym ciągłą produkcję cementu przez odontoblasty (komórki wytwarzające zębinę). [mała uwaga: nie jestem weterynarzem, opis powyżej to jest moje rozumienie opisów skorelowanych z wyjaśnieniami niektórych terminów medycznych w Wikipedii i kilku innych źródłach]. Szansa na wystąpienie EOTRH rośnie z wiekiem konia, ale choroba możliwa jest także u zwierząt młodszych (nawet 7-letnich). Co ciekawe, najczęściej dotyczy wałachów. Ryzyko wystąpienia rośnie wyraźnie u zwierząt karmionych paszami nie wymagającymi długiego przeżuwania (np. dużymi porcjami pasz treściwych a zbyt małymi ilościami siana i trawy), przez co skraca się kontakt siekaczy ze śliną. Ryzyko zwiększa się też w przypadkach zbyt częstej lub nadmiernej korekcji zębów. Innym czynnikiem może być choroba Cushinga oraz ogólne problemy z metabolizmem.



Koń sam z siebie nie powie, że coś go boli. Większość koni na pierwszy rzut oka nie wykazuje żadnych objawów EOTRH. Jednym z sygnałów może być jedzenie jedną stroną pyska. Najprostszym sposobem rozpoznania problemu jest "test marchewki", czyli obserwacja jak koń radzi sobie z jej gryzieniem, gdy podamy mu ja w całości. Jeżeli koń jest w stanie odgryźć kawałek siekaczami, wszystko jest ok. Jeśli nie potrafi tego zrobić, to znaczy, że coś z siekaczami może być nie tak. Często Weterynarz może zdiagnozować chorobę w oparciu o stan dziąseł i zębów siecznych, standardem jest wykonanie 3 zdjęć RTG siekaczy i kłów w różnych projekcjach (w sedacji, gdyż kasetę trzeba włożyć do pyska). Zdiagnozowanie nie oznacza jednak, że chore zęby da się leczyć. Płukanie jamy ustnej oraz mycie zębów mogą wpływać łagodząco na stan zapalny, ale go nie zlikwidują. Można także silnie skrócić siekacze, przez co spadną siły oddziaływujące na nie podczas jedzenia (czyli rozwój schorzenia także spowolni), jednak najczęściej sprawa kończy się usunięciem wszystkich siekaczy (w szczęce górnej, dolnej lub obu). Ekstrakcji dokonuje się na koniu stojącym, w sedacji i znieczuleniu miejscowym. Zabieg usunięcia zębów nie jest prosty, każdy ząb wymaga najpierw oddzielenia od kości za pomocą dłuta i młotka, przy czym trzeba się liczyć z możliwością łamania się zębów i w efekcie dodatkowemu usuwaniu pozostających w szczękach korzeni. Towarzyszy temu sporo krwi i ropy z chorych dziąseł, niezbyt przyjemny zapach, a do tego opór ze strony zwierzęcia (mimo znieczulenia). W stanach najbardziej zaawansowanych, obejmujących prócz zębów także tkankę kostną szczęki lub żuchwy konieczne może być wykonanie usunięcie także fragmentów kości, w której zęby są osadzone.



Natomiast korzyści z usunięcia chorych zębów są szybkie i jednoznaczne: następuje ograniczenie rozwoju choroby, brak bólu podnosi komfort życia konia. Wygojenie się może potrwać do miesiąca, przez ten czas niestety odczuwalny będzie z pyska nieprzyjemny zapach. Nie jest potrzebne wspomaganie tego procesu lekami, jednakże czasem weterynarz może zalecić przez ten czas terapię przeciwbakteryjną sulfonamidami. W jednym z opisywanych w sieci przypadków zębodoły wypełniono materiałem hydroksyapatytowym (minerał na bazie wapnia) nasączonym gentamycyną, a po zabiegu koń otrzymywał "dopyszcznie" fenylbutazon, znany bardziej pod "ludzką" postacią jako butapirazol - lek o bardzo silnym działaniu przeciwzapalnym i umiarkowanie przeciwbólowym. W innym prócz powyższego koń przez pierwsze 3 dni otrzymywał fluniksynę (niesteroidowy lek przeciwzapalny), a dopiero potem przez 7 dni fenylbutazon 2 razy dziennie.

Od razu po zabiegu zwierzę może żyć w zasadzie tak, jak wcześniej - konie, którym usunięto nawet wszystkie siekacze, dobrze radzą sobie z pobieraniem pasz treściwych, siana i trawy (którą uczą się zrywać wargami - należy tylko unikać wypuszczania koni na pastwiska z trawą bardzo krótką, czyli mocno już wygryzioną). Zabieg nie powoduje też rewolucji w codziennej diecie konia, jedynie zaleca się stosowanie olejów roślinnych jako źródła kalorii i podawanie paszy treściwej na mokro (czyli: nic niezwykłego), a opcjonalnie także podawanie trawokulek lub sieczki jako sposobu na uzupełnienie włókna.



Zródła:

https://www.mwuanimalhealth.com/news/animal-health-institute/equine-odontoclastic-tooth-resorption-and-hypercementosis-eotrh
https://eqmedic.pl/stomatologia-koni/
https://glowackivet.pl/content/4-o-firmie
https://lecznicadlakoni.pl/2022/03/04/odontoklastyczna-resorpcja-i-hipercementoza-zebow-koni-eotrh/
https://flexiossvet.pl/pl/zastosowanie/syndrom-eotrh-infekcja-okolowierzcholkowa-zeba-309/