Substytuty




czyli: co robić, gdy nie ma siana ?...

04.07.2022



Pasze objętościowe: trawa i siano, a także niektóre rośliny strączkowe, to podstawa żywienia koni. Te produkty powinny stanowić od 50 do nawet 100% (w przypadku koni niepracujących) dziennej dawki pokarmowej. To w przypadku, gdy podstawową paszą objętościową jest siano oznacza, że przeciętny dorosły koń powinien go dziennie otrzymywać średnio 8-10 kg (a w wielu przypadkach - więcej). Obecnie bardzo "trendy" jest kupowanie pasz workowanych w postaci granulatów lub domieszkowanych sieczek, ale choć są one niewątpliwie źródłem energii, białka, minerałów, witamin, błonnika i HGW co jeszcze, to na dłuższą metę bez siana konie obejść się nie mogą. Podstawowa różnica między większością granulatów a sianem z trawy pastwiskowej jest taka, że siano zawierają zwykle 2025 % włókna surowego, a większość tzw. "pasz zbilansowanych" (ha, ha...) zaledwie połowę tego. Tymczasem aby zachować prawidłowy przebieg trawienia zwierzęciu trzeba zapewnić ok. 2-3 kg nieprzetworzonego błonnika dziennie. Przy średniej zawartości surowego włókna wynoszącej około 24% oznacza to właśnie owo 8-10 kg dla 500-600-kilogramowego wierzchowca. Oczywiście konie mogą przystosować się do dawek pokarmowych bez siana i trawy, ale udowodnione jest, że racje pokarmowe o niskiej zawartości błonnika zwiększają ryzyko kolki i wrzodów żołądka, prowadzą także do powstania nawyku obgryzania elementów drewnianych.

W nie najlepiej prowadzonych stajniach czasem siana dla konia niestety zaczyna brakować brak - bo zamówiono za mało, bo była susza, bo jest za mało miejsca, by zmagazynować większe jego ilości, bo [tu wstaw dowolną wymówkę]... Wówczas trzeba ratować sytuację na różne sposoby. Gorzej, gdy siana w diecie konia nie powinno być z powodów zdrowotnych (COPD/RAO). Czym je wtedy zastąpić ? Wiadomo: siano można moczyć na 10-15 minut przed podaniem. Nieszkodliwym "zastępstwem" mogą być też np. łuski słonecznika (mają bardzo małe wartości odżywcze, za to dobrze pobudzają perystaltykę). Ale co poza tym ?



Na pierwszy ogień idą "pasze zbilansowane" (ha, ha...), mające zwykle formę granulowaną lub wytłaczaną. Są mieszanką siana, zbóż, wysłodków buraczanych oraz suplementów witaminowych i mineralnych. Jest tego w sprzedaży "od groma i jeszcze trochę": Equine Adult, Omolene Complete Advantage, Light Chaff, Dengie Hi-Fi, Spillers High Fibre Cubes, Alfaalfa Blend itd. itp. - jak głoszą reklamy oferują wbudowaną paszę w sytuacjach, gdy siano nie jest dostępne w diecie konia. Zgodnie z opisami na opakowaniach są przeznaczone do karmienia bez siana, zboża czy innych suplementów, zaspokajając jednocześnie (w teorii) podstawowe potrzeby pokarmowe konia. Jest tego na rynku mnóstwo i właśnie z powodu tej "klęski urodzaju" zdecydowanie odcinam się od polecania czegokolwiek, za to uczulam na potrzebę dokładnego przeczytania składu, aby dobrze określić, które z produktów będą spełniały szczególne potrzeby naszych koni (bo czego innego potrzebuje koń rekreacyjny, a czego innego - koń młody lub sportowiec wyczynowy). Etykieta powinna zawierać sformułowanie "przeznaczone do karmienia bez paszy". Niestety żadna ze znalezionych metodą "pierwszych z brzegu" pasz nie zawierała wystarczającej ilości błonnika, aby zaspokoić potrzeby przeciętnego konia (patrz: pierwszy akapit), można jednak znaleźć produkty lepsze od innych, a unikać tych gorszych. Konie powinny być przestawiane na pełne racje pokarmowe oparte na takich zamiennikach powoli (7-10 dni), aby całkowicie wyeliminować siano z diety. I powtórzmy jeszcze raz: karmienie paszami pełnoporcjowymi bez innych źródeł paszy objętościowej zwiększa ryzyko kolki i ochwatu.

Sieczki prefabrykowane są sprzedawane w workach lub w formie zafoliowanych kostek a'la siano. Na ogół jest to susz z lucerny i tymotki, oczyszczony, rozdrobniony, a następnie sprasowany. Czasem zawiera "rozcieńczającą" części innych roślin, np. zielone części kukurydzy (jest to o tyle wskazane, że sama lucerna zawiera więcej białka i wapnia, niż potrzebuje normalny, dorosły koń; samą lucernę zaleca się tylko klaczom karmiącym). Nie jest to, bynajmniej, idealne rozwiązanie problemu - kilka przeprowadzonych badań potwierdziło, że przy skarmianiu 6-8 kg dziennie sieczki na konia ubocznym efektem był silny wzrost przypadków żucia drewna, ponadto trafiały się także przypadki zadławień (przy paszy skarmianej) na sucho. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by taką sieczkę łączyć z pewną ilością "chudego" siana - dzięki temu konie będą też żuć dłużej, co im ograniczy nudę. Pamiętajmy także, że lucerna jest bardzo wrażliwa na wilgoć i może pleśnieć po otwarciu torebki (zaleca się skarmiać do 3 dni po otwarciu opakowania). Sieczka bywa także zakurzona.



Trawokulki to pasza de facto będąca sianem dość drobno zmielonym i przepuszczonym przez peleciarkę. W wyniku tego procesu powstaje coś na kształt "kociego drewnianego żwirku". Są wygodne w użyciu, niestety twarde (mogą więc wymagać moczenia). Poza tym nie wiem, jak innym, ale wszystkim naszym koniom nigdy jakoś specjalnie nie smakowały... Gdyby były bardzo głodne, pewnie zjadałyby, a że nie bywają nigdy, więc... W Polsce raczej się nie spotyka, ale w innych krajach można kupić też grubo cięte siano i sieczki kostkowane w formie kostek wielkości mniej więcej 5*5*5 cm. Podobnie jak siano i trawokulki są doskonałym źródłem błonnika. I tu również wskazane jest moczenie - z tym zastrzeżeniem, że pozostawianie ich zbyt długo w wodzie powoduje straty w substancjach odżywczych. Więcej o trawokulkach - tutaj.



Słoma z każdego z uprawianych w Polsce powszechnie zbóż, ma bardzo mało substancji odżywczych, ale za to bardzo dużo błonnika. Jeśli konie nie potrzebują dużych ilości energii, białka, czy minerałów i witamin, słoma może być częściowo (!) substytutem siana. Słoma absolutnie nie powinna być traktowana jako główne objętościowe źródło pożywienia dla koni, a tylko jako "zaspokajacz potrzeby żucia" i źródło błonnika. Normalnie stanowi ona ok. 10% dawki dziennej pasz objętościowych (wagowo), a konie pobierają ja sobie wprost ze ściółki. Oczywiście daje się też kupić ją w postaci granulatu (tylko po co ?...) Ale uwaga: jeśli koń dotąd stał zawsze na torfie, trocinach, czy pelletach i nie miał wcześniej dostępu do słomy, to tu również istnieje ryzyko kolki - i to dość poważne.

Wysłodki buraczane (produkt uboczny przemysłu buraczanego) są dobrym źródłem fermentującego błonnika i są dość bogate w wapń, ale nie zawierają praktycznie wcale witamin. Mają w sobie jedynie umiarkowane ilości białka (8 %), dlatego ważne jest odpowiednie wzbogacenie diety innymi paszami o dużej jego zawartości, jeśli wysłodki są głównym źródłem paszy. Dostępne są zarówno w swojej "surowej", mokrej postaci, jaki w wymagających uprzedniego długiego (do nawet 12 godzin) moczenia granulkach (koniecznie niemelasowanych) to dobry, powszechny dodatek paszowy. W postaci pulpy prosto z cukrowni mogą stanowić nawet dziennej 50% dawki pokarmowej, jednak trzeba pamiętać, że strawność wysłodków buraczanych jest wyższa niż siana, a z uwagi na dość istotną zawartość cukrów jest to pasza "pół-treściwa, pół-objętościowa" i nie może być sama w sobie wprost substytutem siana. Trzeba więc zwracać uwagę, by dieta konia była odpowiednio zbilansowana. Przeciętnemu dorosłemu koniowi można skarmiać nawet do 5 kg wysłodków, ale będzie to zawsze wymagało uzupełnienia suplementem witaminowo-mineralnym i być może białkiem. Absolutnie nie należy wysłodków podawać jako jedynego źródła pożywienia (a znałem taką stajnię, gdzie główną paszą "objętościową" była mieszanka wysłodków z łuską słonecznika i żadne argumenty nie dawały właścicielowi do myślenia...). Więcej o wysłodkach - tutaj.



Otręby pszenne są dobrym źródłem błonnika (a także białka - 16 %), ale nie powinny być podawane w dużych ilościach przez dłuższy czas. Otręby są niezwykle bogate w fosfor, więc długie skarmianie może silnie zaburzyć równowagę wapniowo-fosforową (normalnie stosunek wapnia do fosforu powinien wynosić 2:1). Jako suplement powinny być więc ograniczone do ok. 0,5 kg dziennie na dorosłego, zaś stosunek wapnia do fosforu powinien być starannie zrównoważony za pomocą suplementów wapnia. Otręby pszenne nie są zatem zalecane jako główny substytut siana. Podobnie jest zresztą z otrębami ryżowymi - mają dużo błonnika oraz tłuszczu (ergo: energii), ale mają jeszcze więcej fosforu, niż otręby pszenne. Poza tym otręby ryżowe zawierają dość dużo tłuszczu, dlatego nie powinny być stosowane u koni z nadwagą lub otyłością.

Sianokiszonka to kolejna pasza, którą można użyć zamiast siana. Jednak sianokiszonka psuje się błyskawicznie, a ryzyko zanieczyszczenia pleśnią, czy zatrucia jadem kiełbasianym jest spore. W naszych warunkach trafiają się stajnie, gdzie konie są karmione tylko sianokiszonką, ale na świecie zaleca się, aby nie stanowiła ona więcej niż 50 % całkowitej ilości paszy podawanej koniom. Ja zaś ogólnie w tym szczególnym przypadku jestem "na nie", a dlaczego - już pisałem tutaj.

W krajach zachodnich można się spotkać z karmieniem łuskami soi. Uwaga: łuskami, a nie ziarnami ! Skarmianie całych ziaren soi prawdopodobnie spowodowałoby nadmiar białka w diecie (poza tym ziarna są dla koni raczej niesmaczne). Łuski są bogate w błonnik, są stosunkowo łatwo przyswajalne. Zawierają 12-14 % białka i są dobrze akceptowane przez większość koni. Mogą zastąpić siano, ale brak włókien o długich łodygach może prowadzić do żucia drewna i podobnych zachowań - analogicznie jak to się dzieje przy karmieniu tylko sieczką.

I jeszcze: w bardzo wielu pozycjach w literaturze można spotkać opinię, że ścinki trawy, powstające w wyniku koszenia trawników, są niedopuszczalne jako pasza dla koni. Motywuje się to tym, że niewielki rozmiar cząstek i wysoka wilgotność trawy skoszonej kosiarką powoduje szybką jej fermentację przy ciepłej pogodzie, przez co karmienie koni trawą z kosiarki może prowadzić do kolki, ochwatu i/lub śmierci. I z tego miejsca chciałbym z całą stanowczością stanąć w opozycji do tej opinii. Jak Stajnia Trot Stajnią Trot, ZAWSZE dajemy naszym koniom taką koszoną trawę. Ba, posuwamy się nawet do tego, że często celowo wykaszamy traktorkiem-kosiarką dostępne nam kawałki gruntów, czy niedojady na pastwisku, które następnie udostępniamy naszym koniom na wybiegu. NIGDY nie było z tego powodu ŻADNYCH kłopotów zdrowotnych (tfu, tfu, odpukać w niemalowane drewno !). Wystarczy tylko podawać trawę w umiarkowanych ilościach na jeden raz, obowiązkowo natychmiast po skoszeniu. A kosząc należy unikać miejsc, gdzie rosną rośliny, które dla zwierząt mogłyby być szkodliwe.

Podsumowując: nie wszystkie pasze i pokarmy mogą być stosowane jako zamienniki siana. Muszą być one bogate w błonnik, ubogie w skrobię i generalnie porównywalne z sianem pod względem odżywczym. Karmienie niewystarczającą ilością zamiennika zwiększa ryzyko problemów trawiennych z powodu niedoboru błonnika. Codziennie w przeliczeniu na suchą masę powinno się podawać zamiennik w ilości co najmniej 1,5 % masy ciała. Jak wszystkie zmiany w diecie, zamiennik należy wprowadzać do diety stopniowo, najlepiej przez okres co najmniej kilkunastu dni. Jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że koń będzie się zajadał zamiennikami intensywnie i zje wszystko za jednym razem, należy podzielić paszę alternatywną na kilka osobnych, regularnie zadawanych posiłków. Jakiegokolwiek z ww. zamienników nie zastosowalibyśmy, trzeba się liczyć z tym, że każdy będzie odczuwalnie droższy (lub nawet boleśnie droższy) od siana. I jeszcze na koniec taki wyczytany, ciekawy pomysł: ponieważ zamienniki podaje się nie w paśnikach, lecz w żłobach, miskach lub wiadrach, to by zapobiec ich zbyt łapczywemu pobieraniu, można na wierzch położyć "przeszkadzajkę" w postaci kilku dużych, gładkich kamieni.

P.S. Wszystko, co zostało tu dotąd powiedziane, dotyczy koni zdrowych, dla których zamienniki siana są "złem koniecznym" z - de facto - winy człowieka. Jednakże są i przypadki, w których to "zło konieczne" jest naprawdę konieczne - przede wszystkim tak się dzieje w przypadku koni starych. W 2007 roku w Writtle University College zbadano, w jaki sposób stan uzębienia (co jest oczywiście związane z wiekiem) wpływa na spożycie błonnika. W badaniu wzięło udział 12 koni. Oczywiście spodziewano się, że koń ze słabym uzębieniem będzie spożywał mniej jedzenia w tym samym czasie, co koń bez problemów z zębami, jednak dotąd nie określono dokładnie, w jakim stopniu to się w dzieje. Jak się okazało konie ze słabymi zębami spożywały nawet do dwóch trzecich mniej siana w tym samym czasie, co konie nie mające problemów z zębami. Najmniejsza różnica wystąpiła w przypadku siana namoczonego, a w przypadku sieczek zaobserwowano tylko nieznaczne zmniejszenie ilości pobranej paszy objętościowej. Niektóre zwierzęta nie były w stanie pobierać siana niemal w ogóle, jednocześnie mogąc zajadać siano moczone lub sieczkę. Zatem te produkty są najlepszą alternatywą dla koni starych, z uszkodzonymi zębami.





Zródła:

https://extension.umn.edu/horse-nutrition/alternative-feedstuffs-horses
https://esc.rutgers.edu/fact_sheet/forage-substitutes-for-horses/
https://millbryhill.co.uk/blogs/news/forage-the-alternative
https://stablemanagement.com/articles/hay-alternatives-for-horses/
https://www.simplesystemhorsefeeds.co.uk/news/viewnews.asp?newsid=72&subject=Our%20Suggested%20Grazing%20&%20Hay%20Replacers
https://equusmagazine.com/horse-care/forage-alternatives/
https://practicalhorsemanmag.com/health-archive/six_hay_alternatives_101210/
https://www.dengie.com/news-articles/feed-advice/hay-replacers-for-veteran-horses/