Metoda TRT




czyli: co wymyślił pan Tristan Tucker

01.09.2022



Tristan Tucker to australijski jeździec, startujący w zawodach ujeżdżeniowych klasy Grand Prix dressage rider, obecnie mieszkający w Holandii, gdzie wraz z żoną, Katją Gevers, również amazonką klasy Grand Prix, prowadzi własny ośrodek jeździecki. Bardziej jednak niż z wyników jeździeckich jest znany chyba ze swego autorskiego programu zwanego Metodą TRT, który stworzył kilkanaście lat temu wraz z panią Conny Loonstra. Jest to kolejna metoda typu "natural horsemanship" jedna z wielu obok tego, czego uczą nas Monty Roberts, Parelli, czy Silversand. Różnica polega na tym, że jest ona ukierunkowana na uczenie koni radzenia sobie w "środowisku ludzkim". Została opracowana pod kątem "odczulania" koni i zrelaksowania ich w maksymalnym stopniu - szczególnie osobników (nad)wrażliwych. Metoda TRT skupia się więc głównie na przygotowaniu mentalnym koni, zwłaszcza tych sportowych, o wysokiej poziom wrażliwości, która nieraz stanowi duże wyzwanie dla jeźdźca. Koń jak wiadomo rodzi się zawsze w wrodzoną podejrzliwością do każdego nowego przedmiotu czy działania człowieka. A o tym, jak w pewnych sytuacjach, czy środowiskach strach lub irytacja konia przeważa nad jego wyszkoleniem, a próby "ogarnięcia" zwierzęcia dają efekt wręcz przeciwny do pożądanego, wie każdy, ko kiedykolwiek na koniu siedział. Dzieje się tak na każdym szczeblu - nawet olimpijskim (to oczywiście aluzja do "wyczynów" Anniki Schleu w ubiegłym roku w Tokio). Dlatego ważne jest, aby jeźdźcy nauczyli zarówno sami radzić sobie z presją, jak też nauczyli tego samego swojego wierzchowca.

Tu mała dygresja: nazwałem TRT metodą z grupy Natural Horsemanship", ale sam Tristan odcina się od tego. W jednym z wywiadów stwierdził wprost, że NH jest obecnie przede wszystkim terminem marketingowym, a nie nauką umiejętności jeździeckich, zrozumienia siebie, posiadania dobrej kontroli nad własnym ciałem oraz projekcji i komunikacji się z koniem. W jego opinii metoda TRT jest raczej powiązana z wieloma innymi technikami treningowymi, choć narzędzia używane w TRT są oczywiście podobne do tych używanych w NH. Przykładem jest kantar sznurkowy, który jednak w TRT jest traktowany tylko jako skuteczne narzędzie komunikacji z koniem, mające tę zaletę, że jest bardzo lekkie i przez to zapewnia koniowi odprężenie. Główne różnice między metodą TRT a technikami NH są koncepcyjne. W metodzie TRT nie chodzi o wpływanie na konie, by robiły na komendę określone rzeczy, czy zmuszanie ich do podążania za pewnymi pomocami, ale bardziej o to, by - w pewnym sensie - konie nauczyły się "brać odpowiedzialność" za to, co robią. Tristan Tucker twierdzi, że odpowiednie "zrobienie" (czyli nauczenie samokontroli) dla młodego konia jest najważniejszą częścią jego kariery. Mówi: "Bez względu na wiek i wcześniejsze doświadczenia, koń zawsze może się zmienić. Koń reaguje tylko bazując na tym, co już wie. Jeśli wykazuje niepożądane zachowania, to dzieje się tak dlatego, że nie nauczył się wcześniej, że istnieje inny, lepszy sposób reagowania." A kiedy konie mają złe reakcje, może to z nimi pozostać na resztę życia. Kiedy zaś nauczy się konia nowej, zrelaksowanej reakcji, pozbawionej strachu, szybko będzie można zauważyć zmianę w jego zachowaniu i będzie to zmiana, która nie musi polegać na typowym dla tego gatunku naturalnym instynkcie przetrwania (czyli na odruchu strachu i gotowości do ucieczki). Tylko że trzeba dać koniom więcej wiedzy na temat tego, jak inaczej mogą reagować. Dla wielu osób, które latami pracują z końmi i znają typowe końskie zachowania brzmi to pewnie nieco utopijnie, ale działa.



Metoda TRT zaczyna się od uczenia konia, jak on sam może fizycznie się zrelaksować. Tu ćwiczenia mają charakter typowo rozluźniający: ucząc go zginania ciała i tego, gdzie powinien stawiać nogi. Zaczyna od pracy z ziemi, używając kantara linowego. Uczy wzorca: zachowaj dystans, rozluźnij zad, a następnie łopatki. Tucker podkreśla potrzebę zrobienia tego w taki właśnie sposób, aby koń nauczył się być zrelaksowany w całym swoim ciele. Koń uczy się, że rozluźnienie w ciele jest prawidłową reakcją i powoduje uwolnienie nacisku po stronie człowieka. Uczy tych podstaw, kładąc nacisk również na rozwijanie przez konia postawy i równowagi wymaganej do zebrania. Drugim krokiem jest wywieranie na konia presji w postaci dotyku, ruchu i dźwięku (flagi, parasole itp.) i uczenie konia, by w takich okolicznościach kontrolował sam siebie. Koń uczy się, co robić z ciałem, gdy jest pod wpływem presji. Kiedy koń jest zrelaksowany fizycznie, może stać się zrelaksowany psychicznie. Oczywiście jeśli koń nie zna właściwej reakcji, ucieknie. Tak więc podczas szkolenia dąży się do tego, by koń pozostawał zrelaksowany i miękki w ciele w odpowiedzi na presję podczas treningu podstawowego, ale to koń uczy się szukać uwolnienia nacisku. Uwolnienie nacisku zewnętrznego przez jeźdźca, gdy ten daje zrelaksowaną odpowiedź, pomaga mu nauczyć się pozostawania zrelaksowanym we własnym ciele. Koń lubi uczucie odprężenia, które samo w sobie jest bodźcem wzmacniającym. Kiedy koń na zawodach napotyka na presję w postaci hałasu lub zbliżania się do przedmiotów, to nauczony będzie wiedział, że może rozluźnić swoje ciało. W trzecim kroku następuje przejście do treningu pod siodłem - ćwiczenia są te same, co w kroku pierwszym i drugim, ale tym razem z innej pozycji. Tucker podkreśla, że koń na każdym etapie musi zrozumieć, o co jest proszony - presja zakończona odpowiednią reakcją musi zawsze skutkować odprężeniem i zrelaksowaniem. Podczas gdy koń uczy się szukać odprężeni, uczy się również, co powinien zrobić w swoim ciele. Uczy się kontrolować swoje fizyczne reakcje w momencie nacisku. Kiedy może kontrolować swój stan fizyczny, może kontrolować swój stan psychiczny. Rozwija świadomość ciała, dzięki czemu może zacząć świadomie je kontrolować. Może wybrać reakcję prowadzącą do zrelaksowania. Kiedy uwalnia napięcie fizyczne w swoim ciele, wywołuje psychiczne odprężenie.



Metodą zainteresował się sam Rodrigo Pessoa, dziś trener, a jeszcze kilka lat temu sportowiec, zdobywca złota olimpijskiego i tytułu mistrza świata w skokach przez przeszkody. Kilka lat temu obaj panowie spotkali się na pokazie, gdzie Pessoa został przez Tuckera przeszkolony z serii technik treningowych. Czterokopytnymi partnerami Pessoa podczas zajęć były jego najbardziej "wyrywne" konie. Co ciekawe, i konie, i sam mistrz podczas zajęć zostali zaopatrzeni w nowoczesny sprzęt do pomiaru tętna. Dzięki wyświetlaniu wskazań monitoringu na tablicy świetlnej publiczność mogła obserwować, jak niespokojne dotąd konie wyraźnie się relaksowały. Widać było, jak ich tętno spadało z poziomu typowego dla nadmiernego pobudzenia (często znacznie powyżej 100 uderzeń na minutę) do poziomu spoczynkowego (ok. 35 uderzeń) i to pomimo głośnych dźwięków, wirujących plastikowych toreb, a nawet rekwizytów takich, jak np. parasol. Pessoa potwierdził, że w trakcie kilkudniowej współpracy jego konie wykonywały bardzo mało ćwiczeń wysiłkowych, a mimo to nigdy nie były niesforne. Każdego dnia widziana była poprawa w ich zachowaniu, konie zdawały się naprawdę rozumieć, czego od nich chciał. Zaufanie koni do człowieka szybko wzrosło, łatwo nauczyły się radzić sobie w stresujących sytuacjach.



Tucker szkolił wg swej metody także m.in. holenderską członkinię drużyny narodowej Katję Gevers, pomagał także hiszpańskiej olimpijce Beatriz Ferrer-Salat i kanadyjskiej Ashley Holzer. Metoda stała się popularna na świecie, a chcąc ją upowszechnić Tucker założył portal zawierający całe pakiety szkoleń online, pokazujących rozmaite ćwiczenia w ramach metody TRT. O tym, jak pozytywny był odbiór wśród jeźdźców niech świadczy fakt, że po zaledwie pięciu latach istnienia portalu z tych szkoleń online skorzystało ponad 10.000 osób. Prócz materiałów instruktażowych raz w miesiącu organizowane są interaktywne sesje "pytanie - odpowiedź" na żywo, podczas których Tucker siedząc przy komputerze przez kilka godzin analizuje przesyłane przez ludzi filmy i udziela porad (to trochę tak jakby webinar). Szkolenie online ma wg Tuckera także tą zaletę, że ludzie muszą wziąć pełną odpowiedzialność za to, co po szkoleniu będą robić: muszą przyswoić sobie informacje, potem ćwiczyć ze swoim konie, a następnie wrócić i odnieść się do teorii przećwiczonej, zamienionej na praktykę, ponownie przeanalizować umiejętności.



Metoda jest obszerna, wielowątkowa i zilustrowana szeregiem uwag, wykładów i ćwiczeń, więc absolutnie nie ma możliwości, by ją tu jakoś bardziej szczegółowo prezentować. Wymaga też wiele cierpliwości, gdyż z założenia koń musi sam zrozumieć jak powinien reagować na drobne bodźce, by ostatecznie osiągnąć coś więcej. Bardzo dużo konkretnej wiedzy związanej z tą metodą można przyswoić sobie na stronie Tuckera, acxzkolwiek dostęp do modułów szkoleniowych (obecnie jest ich 18) jest płatny. Z kolei na Youtubie można znaleźć kilka serii kulkudziesięciominutowych filmów pokazujących poszczególne ćwiczenia wraz z objaśnieniami (pierwszy z nich jest pod tym adresem, pozostałe są wylistowane tuż obok. Warto je sobie pooglądać w wolnych chwilach lub w powoli nadciągające wczesne jesienne wieczory - polecam.



Zródła:

https://www.eurodressage.com/2017/04/13/tristan-tucker-challenges-happy-athlete-concept-2017-trt-show-case-jewel-court-stud-usa
http://www.equestrianlife.com.au/articles/The-natural-touch
https://www.horseandhound.co.uk/news/trt-method-demonstration-tristan-tucker-dressage-convention-bury-farm-513089
https://www.eurodressage.com/2020/09/24/10000-members-secret-behind-success-tristan-tuckers-trt-method
https://outsiderein.com/building-confidence-in-the-horse-with-rodrigo-pessoa-tristan-tucker/
https://theanimaljoy.com/a-rider-shows-his-hilarious-way-of-loading-a-horse-into-a-trailer/