Zołzy




tym razem jednak wcale nie o płci nadobnej ze skłonnością do kłótliwości i dokuczliwości

05.08.2023



Zołzy to choroba, która charakteryzuje się ropnym zapaleniem górnych dróg oddechowych oraz powstawaniem ropni w obrębie węzłów chłonnych głowy i szyi. Jest wywoływana przez jedną z końskich bakterii streptococcus (paciorkowce). Jest to bakteria chorobotwórcza, groźna dla wielu innych gatunków zwierząt, a czasem także nawet dla ludzi. U koni po ok. 14 dniach od zakażenia pojawiają się objawy, które mogą być dość ciężkie, szczególnie u młodych koni. Typowe objawy to: wysoka gorączka (do 42 stopni), której towarzyszy ospałość, chudnięcie, zmniejszenie pragnienia i kaszel. Kaszel jest efektem "zagnieżdżania się" bakterii przez błony śluzowe górnych dróg oddechowych w gardle i węzłach chłonnych. Wokół bakterii gromadzą się białe krwinki i to właśnie te nagromadzenia krwinek powodują tworzenie się ropni. Ropnie powiększają się, aczkolwiek obrzęk związany z powstanie ropnia nie zawsze jest widoczny z zewnątrz. Ropnie zazwyczaj po 7-10 dniach pękają, a śluz i ropa w zależności od pęknięcia albo wyciekają wprost na zewnątrz (przetoki otwierające się na powierzchnię skóry), albo do górnych dróg oddechowych i dalej przez nozdrza (jest to bardzo charakterystyczny objaw). Silnie powiększone węzły chłonne i zapalenie śluzówki gardła mogą powodować niedrożność górnych dróg oddechowych (mogą ograniczać oddychanie), powiększenie ślinianek, trudności z połykaniem, a w skrajnych przypadkach także porażenie krtani. Jednak trzeba pamiętać, że u dorosłych koni objawy często są nie całkiem typowe i o lżejszym przebiegu, bardziej przypominającym zwykłe wirusowe zapalenie górnych dróg oddechowych. A u koni z większą odpornością zołzy mogą przebiegać niemal całkiem bezobjawowo - i tu robi się problem, bo duże ogniska choroby zołzów mogą dotyczyć setek koni. Bakterie mogą także rozprzestrzeniać się do innych narządów przez naczynia limfatyczne do węzłów chłonnych lub przez naczynia żylne do różnych narządów. Wówczas wywołują inne, nietypowe i nierzadko mylące objawy kliniczne, zależnie od lokalizacji. Zołzy nieleczone mogą atakować inne narządy, nawet mózg.



Co ciekawe, pierwszy w Europie opis choroby został zamieszczony w podręczniku końskiej weterynarii, manuskrypcie "De Medicina Equorum", wydanym we Włoszech w roku 1251 przez rycerza Giordano Rufusa, który był "naczelnym weterynarzem" cesarza rzymskiego Fryderyka II Hohenstaufa (sam Fryderyk II był jednym z najlepiej wykształconych w owym czasie ludzi, autorem traktatu o sokolnictwie i ogromnego, obejmującego opisy ponad 900 gatunków "atlasu ptaków"; my zaś mu zawdzięczamy wprowadzenie zera do europejskiej matematyki). Już wtedy Rufus bardzo szczegółowo opisał objawy, zwracał mocno uwagę na wysoką zakaźność i konieczność izolowania zwierząt chorych. Mimo tego, że choroba jest znana od wieków, a od prawie 140 lat wiadomo dokładnie, co ją wywołuje, nadal (zwłaszcza W USA i Australii) jest to duży problem. W Europie w samej tylko Wielkiej Brytanii corocznie diagnozuje się od 300 do 600 ognisk choroby, w Szwecji - ok. 100. Przeważnie stwierdza się od 5 do 100 razy więcej ognisk tej choroby, aniżeli w przypadku grypy koni. W Polsce co roku odnotowuje się pojedyncze przypadki. I tylko w Islandii zołzy nie występują - wynika to nie z miejscowych warunków, lecz z obowiązującego 930 roku (to nie błąd, tam nie ma być jedynki na początku !) zakazu importu jakichkolwiek koni na wyspę. Bez specjalnego pozwolenia zabronione jest nawet przywożenie na Islandię używanych elementów końskiego rzędu, a jeżeli już uda się uzyskać stosowne zezwolenie, to taki sprzęt musi zostać zdezynfekowany na koszt właściciela. Wreszcie: koń, który raz opuści wyspę, już nigdy nie będzie mógł na nią powrócić.



Jak zostało powiedziane, jest to choroba wysoce zakaźna. Zachorowalność sięga nawet 100%, a śmiertelność - do 10%. Bakteria może szybko rozprzestrzeniać się w całym stadzie zarówno bezpośrednio (przez jamę ustną, przez górne drogi oddechowe, a nawet przez skórę, czy z mlekiem matki), jak i pośrednio (np. przez wspólne poidła, sprzęt jeździecki, owady, a nawet jeźdźców i ludzkich opiekunów). Bakterie następnie przedostają się do węzłów chłonnych najbliższych miejscu wejścia, wywołując ich stan zapalny. Zakażeniom mogą sprzyjać częste podróże "obcymi" środkami transportu oraz kontakt z innymi końmi np. na zawodach. Bakterie zaczynają być wydalane z organizmu w 2-3 dni od pierwszych objawów gorączki (wcześniej nie są wydalane, więc testy na ich obecność dadzą wynik negatywne). Choć wydalanie trwa to na ogół 2 do 3 tygodni, to bywa, że nawet do 7 i więcej tygodni po ustąpieniu ostrej fazy choroby. Zaś pęknięcie ropnia "do wewnątrz" może jeszcze ten okres przedłużyć, gdyż może prowadzić do powstania ropniaka (nagromadzenia i zalegania ropy w naturalnych jamach ciała), a wtedy konie potrafią być nosicielami bakterii przez lata i okresowo je wydalać bakterie. Takie przypadki stanowią ok. 5% ogółu zachorowań. Dlatego jeżeli wydzielina z nosa utrzymuje się przez ponad 2 tygodnie, wskazane jest np. badanie endoskopowe worków powietrznych (wszystkie konie posiadają dwa worki powietrzne, które są uchyłkami trąbki słuchowej i jest to właśnie jedno z tych miejsc ciała, w których bakterie lubią się gromadzić). Oprócz badania klinicznego do potwierdzenia diagnozy często stosowany jest test ELISA oraz test PCR, czasem także badanie radiologiczne i USG.



W przypadku wybuchu epidemii leczenie weterynaryjne to konieczność. Wprawdzie niektóre źródła podają, że większość zakażonych koni nie wymaga leczenia i samoistnie wraca do zdrowia po 3 do 6 tygodni, ale antybiotykoterapia penicyliną już we wczesnym etapie może zapobiec powstaniu ropni. Część weterynarzy uważa jednak, że podawanie antybiotyków opóźnia pękanie ropni już istniejących, co wydłuża proces leczenia, a poza tym, że konie leczone antybiotykami są bardziej podatne na zakażenie wtórne. W stanach zaawansowanych ropnie węzłów chłonnych powiększają się bardzo szybko, więc działanie antybiotyku może nie być wystarczające, wówczas stosuje się kortykosteriody. Leczenie radykalne polega na nacięciu ropni lub przyspieszenie ich pękania. Konieczna jest także ochrona reszty stada przez ścisłą izolację chorego (gorączkującego) zwierzęcia. Jeśli dojdzie do zachorowania, to choremu koniowi należy zapewnić całkowity odpoczynek połączony ze zmianą diety na ułatwiającą przełykanie (mesz). Leczenia antybiotykami i sulfonamidami dobrze jest wspomóc naświetlaniem ropni promieniowaniem lampą UV 2-4 razy dziennie po 10 minut przez 1-2 tygodnie. Badanie na nosicielstwo jest zalecane najwcześniej 3 tygodnie po ustąpieniu objawów klinicznych (lub od ostatniego kontaktu z innym zakażonym koniem). Po wyleczeniu pozostaje konieczność zachowania kwarantanny przez ok. 1,5 miesiąca. Po zwalczeniu choroby u większości koni rozwija się długotrwała odporność, ale trafiają się też przypadki infekcji wtórnej (właśnie związane ze wspomnianymi ropniakami). Bakteria w workach powietrznych może być wydzielana przez nawet kilka lat wraz z wydzieliną z nosa lub ze śliną.

Trzeba pamiętać, że bakteria w ropnym wycieku z nosa potrafi przeżyć od 1 do 5 tygodni, na pastwisku - do 4 tygodni, w wodzie - 4-6 tygodni, a w stajni nawet do 8-10 tygodni (zwłaszcza a przy niskich, tj. bliskich zera temperaturach). Na szczęście ta bakteria jest bardzo wrażliwa nie tylko na leki takie, jak np. wspomnianą penicylinę, streptomycynę, czy sulfonamidy, ale też na praktycznie wszystkie powszechnie stosowane środki odkażające.

W zwalczaniu choroby ważna jest profilaktyka. Szczepienie przeciw grypie i herpes wirusowi zmniejsza ryzyko zachorowania na zołzy. Zaleca się też, aby każdy nowo przybyły do stada koń odbył 3-tygodniową kwarantannę, zakończoną badaniem na nosiciela bakterii (taki koń może być jej bezobjawowym nosicielem). Dostępne są na szczęście szczepionki zawierające żywe lub martwe kultury bakterii. Szczepionki z martwymi kulturami mają skuteczność rzędu 50%. Od kilku lat na rynku dostępna jest także szczepionka przeciwko zołzom DIVA do podawania domięśniowo, która nie zawiera żywych ani martwych komórek bakteryjnych, lecz 8 białek, w obecności których układ odpornościowy wykształca odpowiedź immunologiczną, zapewniając ochronę. Zaszczepione konie dzięki temu nie wykażą w badaniach wyniku dodatniego o ile faktycznie nie będą zakażone, więc będą mogły np. być transportowane, czy brać udział w zawodach. Konie zdrowe i dotąd nieszczepione szczepi się różnie, zawsze w oparciu o harmonogram szczepień podany przez producenta dla danego preparatu. Zalecane jest odstawienie koni od treningu na okres 2-3 dni po szczepieniu (możliwa jest w tym czasie lekka gorączka jako objaw pobudzenia układu odpornościowego).



Zródła:

https://swiatkoni.pl/zolzy-i-konie
https://www.dechra.pl/obszary-leczenia/konie/zo%C5%82zy
https://masterspolska.pl/zolzy-u-koni/
https://eqmedic.pl/wpis/zolzy-to-nie-jest-zwykle-przeziebienie/
https://magwet.pl/34019,zolzy-nadal-swiatowym-problemem
https://laboklinpolska.pl/zolzy-najnowsze-informacje-dotyczace-diagnostyki/