Working Equitation Silesia w Gniazdowie

03.07.2022


Przez trzy dni, od 1 do 3 lipca na torze T.R.E.C. w pobliskim Gniazdowie (ul. Lipowa 8, Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gniazdowie) odbywały się zawody jeździeckie pod nazwą "Otwarte Ogólnopolskie Zawody Working Equitation Silesia" Organizatorami zawodów byli: Akademia Jazdy Konnej Magdalena Ferdyn, Gmina Koziegłowy oraz Working Equitation Polska, Polish Cowboy Race i Polska Liga Western i Rodeo.



Zawody w Gniazdowie były (jak zwykle, niestety) słabo rozreklamowane, przez co obsada była chyba mniejsza, niż tego oczekiwali organizatorzy, niemniej jednak sama impreza była ciekawa, a przy okazji zaplanowana równiez z pewnym rozmachem, uwzględniającym "rozrywkowe" potrzeby widzów (pokazy konne, zabawy dla dzieci, dyskoteka degustacja serów i win, food trucki, pokazy amerykańskich samochodów itd. itp.) Dla nas jednak liczyła się przede wszystkim możliwość wystartowania Marysi na Ganimedesie.



Para z uwagi na "kucowatość" Ganimedesa i wiek Marysi nie może już startować w zawodach ujeżdżeniowych PZJ, ale w tego typu imprezie - jak najbardziej. A żeby była jakaś odskocznia od tylko i wyłącznie klasycznego ujeżdżenia, Marysia zdecydowała się na konkurs bez ogłowia. Tu podczas przejazdu koń nie może mieć na głowie żadnego ogłowia, kantara czy kawecanu, dopuszczalny jest jedynie napierśnik lub założenie koniowi na szyję tzw. cordeo czyli luźną pętlę nie przytwierdzoną w żaden sposób do siodła. Cordeo podczas całego przejazdu musi znajdować się poniżej tchawicy wierzchowca.

Przed zawodami na naszym czworoboku odbyła się, rzecz jasna, szybka seryjka treningów:...

























Zawody T.R.E.C. są zawsze niezwykle atrakcyjne ze względu na ciekawe, nietypowe przeszkody terenowe, a w te tor w Gniazdowie obfituje. Ponadto w przeciwieństwie do niejednych "ujeżdżeniówek" organizatorzy są tak jakby bardziej pozytywnie nastawieni do zawodników, dzięki czemu dana im jest większa możliwość zapoznania się z miejscem, przeszkodami itp.







Nasza "Trójca": Gosia, Marysia i Gani udała się więc w czwartek na rekonesans. Na torze trwały ostatnie przygotowania, stały już boksy dla koni i przeszkody trialowe, wykoszona była trawa, a straż polewała spaloną słońcem nawierzchnię i montowała basen z wodą dla koni (który we wszechogarniającym upale okazał się summa summarum wielką atrakcją przede wszystkim dla widzów).



Mimo gorączkowych ostatnich prac można było przejść całość toru z koniem, czy po prostu poznać nowe osoby i pogadać o koniach. Ekipa była miła, panował całkiem inny klimat, niż na zawodach pod egidą PZJ, wszyscy byli "wyluzowani" i nastawieni przyjaźnie, bez nadmiaru sportowej zaciekłości w rywalizacji. Gani okazał się koniem "spoko" i nie sprawiał najmniejszych kłopotów mimo tego, że było bardzo dużo owadów (głównie gzów). Marysia pojeździła chwilę na kantarze, potem bez ogłowia, przejechała parę razy program na czworoboku, po czym nastąpił powrót do domu.

W piątek rano odbywał się konkurs ujeżdzeniowy klasy L-1 bez ogłowia: Nasza ekipa wyjechała rano. Na miejscu czekał już zamówiony boks, a w narastającym szybko skwarze doskonałą robotę zrobuła intensywnie zmoczona derka chłodząca z Decathlonu. Marysia doskonale stanęła na wysokości zadania, przejeżdżając program z najwyższymi notami u każdego z sędziów, a więc i z najwyższą notą końcową w wysokości 66,250 %. Prawdziwą ozdoba protokołów było kilka 7-mek. Co tu kryć, nie było lepszego wyniku w żadnej z klas.





















Po przejeździe zaś był czas na spacer po przeszkodach TREC-owych i kawę. W międzyczasie trwało gorączkowe ustawianie przeszkód do konkurencji zręcznościowych, które miały być rozgrywane nazajutrz.





I tak też się stało. W sobotę nasza para wystartowała w teście zręczności L bez ogłowia. Do pokonania był tor złożony z 7 przeszkód. Była stacjonata do przeszkoczenia ,salom między tyczkami, "byk" (czyli operacja przeniesienia kółka za pomocą długiej tyczki), podłoże z folii, zagroda (czyli operacja z konia pt. "otwórz bramkę i zamknij za sobą") oraz przełożenie kubeczka (coś jak na naszym niegdysiejszym "Hubertusie" Anno Domini 2008). No i niestety nie udało się pokonać bramki... Szkoda, bo zapowiadało się nieźle - ale i tak zabawa była przednia !



(C) Tomek_J