Figiel - psia niespodzianka



Kimi jest psem-niespodzianką. Trafiła do nas zaledwie 4 dni temu, 18 kwietnia. Jest efektem... wizyty stomatologicznej, podczas któej nasza zaprzyjaźniona i nieoceniona pani doktor Paulina zapytała, czy nie chcemy psa, bo jej znajomi mają sukę do oddania, dwuletnią przedstawicielkę rasy berneńskiego psa pasterskiego. No to bez większego namysłu się zgodziliśmy i dwa dni potem z taką pewną nieśmiałością udaliśmy się do Kroczyc po nową podopieczną.



Kimi jest psem "do rany przyłóż". Wita się radośnie z każdym, więc nie miała żadnego problemu z zaakceptowaniem nas i zaadaptowaniem się do nowego miejsca. Trochę to nawet dziwne, wydawałby się, że powinna być bardziej związana z poprzednimi właścicielami... Na pewno jesy arcypieszczochem żądnym kontaktu z człowiekiem. Uwielbia byłć głaskana, drapana, tarmoszona. Jest taką wielka małą psią dziewczynką, a włażenie ludziom na kolana to najfajniejsza rzecz na świecie. No, powiedzmy, jak dla kogo - psica to jednak jakieś 45 kilo wagi...



Kimi jest miła, ładna i ma wdzięku równie dużo, co sadełka. Słucha się nas bez wahania, a w stosunku do koni jest bardzo łagodna (z wzajemnością, psia mordka ze wszystkimi końskimi pyskami wymieniła już kurtuazyjne buzi z obustronnym języczkiem). Jedyną jej cechą, nad którą trzeba będzie niestety popracować jest nieokiełznana (póko co) skłonność do wściekłego biegu ku wszystkim innym czworonożnym stworzeniom: kotom, sarenkom itd. Oczywiście w celu nawiązania przyjacielskich relacji i wspólnej zabawy - tyle tylko, że np. nasze koty aż takiej poufałości nie lubią. Ale za to się weźmiemy dopiero za jakiś czas - na razie trwa adaptacja i budowanie kondycji przez spacery. I psiej, i mojej... Ratunku !